Z cyklu – album (po)ślubny. Ten album, oprócz tradycyjnego przeznaczenia, czyli do wklejania zdjęć miał zawierać mnóstwo kieszonek i schowków. Wszystko po to, żeby móc wkładać w nie wszelkie pamiątki zebrane przez nowożeńców podczas pierwszego roku razem, jako małżeństwo. Po raz pierwszy robiłam takiego ‘grubaska’ i trochę inną techniką niż te wcześniejsze. Dlatego mogę go nazwać albumem eksperymentalnym.
Lubię odkrywać nowe rzeczy, wówczas mam wrażenie, że człowiek się rozwija. Efekt końcowy albumu rewelacyjny i nawet tak sobie po cichu myślałam, że jeśli zamawiającej się nie spodoba, to nic nie szkodzi. Zostawię sobie go dla siebie. Pech chciał, że album jednak się spodobał hihi. Wrzucam tylko kilka zdjęć całości. Na pamiątkę dla siebie, nagrałam krótki filmik ze wszystkimi stronami. Wrzucę tutaj, jeśli tylko odkryję techniczną stronę kompresowania dużego pliku filmowego. Zapraszam do oglądania.
Do następnego.
B.
