Dzisiaj na blogu o exploding box, który stworzyłam na zamówienie kolegi, jako prezent dla jego Mamy. Ponieważ nic nie wiedziałam o przyszłej jubilatce, postanowiłam zaryzykować i wykorzystałam bazę kraft ozdabiając ją nietypową kolorystyką jak dla kobiety – rudości z zielenią. A skoro i urodziny, to musiałbyć tort – pierwszy handmadowy w mojej karierze. Było troszkę klejenia, dłubania i utraty nerwów – bo nie wychodziło – ale w końcu udało mi się złożyć to cudo. Efekt sami oceńcie. Osobiście i nieskromnie powiem, że box wyszedł SUPER.
Exploding box, jako forma pracy, do tej pory mnie nie kręcił. Nie korciło mnie, żeby również spróbować sił w takim formacie, choć widziałam piękne prace u moich koleżanek na blogach. Do momentu exploding boxa z tematyką “mech i kaktusy”. Pamiętacie? Od tamtej pory mogę powiedzieć, że mam bzika na punkcie explodów. Lubię tę formę i już. Lubię tę przestrzeń i trójwymiarowość, którą można się pobawić i poeksperymentować.
Do następnego.
B.
Pracę zgłaszam na wyzwanie Fabryki Weny o tematyce “PRZESTRZENNIE”